wczasy, wakacje, urlop
15 maja 2012r.
DERDOWSKI Jan Hieronim (Jarosz) Derdowski, urodzony 9 marca 1852 roku w Wielu w powiecie chojnickim, jeden z najbardziej utalentowanych poetów kaszubskich, klasyk tej literatury, autor słynnego żartobliwego poematu — ludowej epopei O panu Czórlińsczim, co do Pucka po sece jachół (patrz CZORLlNSCZI). Postać kolorowa, nieszablonowa, tryskająca fantazją i humorem, niesforna i romantyczna.Życie barwne, pełne trudów, włóczęgi, poszukiwań i perypetii, czasem humorystyczne, często rozpaczliwe. Z postacią Derdowskiego wiąże się szereg anegdot, z których najlepiej charakteryzuje go ta o własnej śmierci — historia eskapady włoskiej. Otóż młody Jarosz, podówczas piętnastoletni uczeń gimnazjum w Braniewie, postanowił za wszelką cenę wyjechać do Włoch, by tam bronić papieża, przeciwko któremu walczył Garibaldi. To romantyczne przedsięwzięcie Derdowski z żoną. która zwyczajem kaszubskim szla do ślubu w czarnej sukni zostało zrealizowanie: wraz z dwoma kolegami Jarosz dociera do Włoch, ale w braku dokumentów zamiast na pole walki trafia... do więzienia. Nim odsiedział swoje, powstanie włoskie skończyło się i nie było za co wracać do kraju. Wówczas Jarosz sfinguje do taty Derdowskiego do rodzinnego Wiela list, w którym donosi się o śmierci młodego Derdowskiego i żąda dwustu talarów na koszty pogrzebu. W domu powstał lament i płacz, pieniądze ponoć wysłano. Anegdota głosi, że w dniu, w którym rodzina szła na żałobne nabożeństwo, pojawił się w Wielu opłakiwany „nieboszczyk" — syn marnotrawny, taszcząc? ze sobą zabranego po drodze wujka z Glisna jako tarczę przed ojcowskim gniewem. Ten kawał, tak odbiegający od mało fantazyjnych „fifów" kaszubskich, to właśnie cały Derdowski. Humor, swada, rozmach i pomysłowość nie opuszczają go przez całe życie, a nieraz je komplikują. Aż pięć szkół musiał zmieniać, zanim ukończył ostatecznie gimnazjum w Olsztynku, tak bardzo swoim humorem, ciętością i już wtedy czynnym piórem narażał się belfrom niemieckim. Koszty tych studiów ponosił wuj Derdowski z Kazanie, bo rodzice, właściciele gospodarstwa w Wielu (patrz pod W) na południowych Kaszubach, nie mogli sobie na to pozwolić. Z braku środków nie może Derdowski iść na wyższe studia i pracuje to w księgarni, to jako nauczyciel domowy po dworkach na Ka- szubach, publikując jedno- 85 cześnie swoje pierwsze artykuły w „Gazecie Toruńskiej" i pelplińskim „Pielgrzymie". Podejmuje również drugą po nieszczęsnej włoskiej wyprawę zagraniczną, tym razem do Paryża, by słuchać wykładów profesora Chodźki o literaturze polskiej w College de France. Półtora roku walczy tam o nędzne utrzymanie i wraca — po części pieszo —• do kraju, zwiedzając po drodze miasta Francji, Szwajcarii i Niemiec. Po powrocie rozpoczyna pracę dziennikarską w Toruniu i jej — obok literatury — zostanie już wierny. Praca ta jednak nie zawsze zapewnia chleb. Będzie go Derdowski szukał i w Rosji, w Petersburgu, pracując z Wilhelmem Bogusławskim nad historią Słowian północno-zachodnich, i w Warszawie, i w Krakowie, i w Cieszynie — bez powodzenia — i wreszcie na drugiej półkuli. Tam, w Ameryce' Północnej, w Winonie stanu Minnesota, wśród wychodźstwa kaszubskiego, redaguje Derdowski od 1886 roku pismo „Wiarus". Tam również jego twórczość znajduje wielkie zrozumienie i sympatię. Smutne to i charakterystyczne, że najwybitniejsi działacze i ludzie pióra Kaszub jak Derdowski, a przed nim Cey-nowa (patrz pod C), nie znajdowali za życia posłuchu u współziomków, a ich utwory ściągały głównie krytykę, nieprzychylność, a także — jak u Derdowskiego — procesy i niełaskę władz pruskich. Ta ostatnia była na u g6 pewno mniej bolesna niż niełaska rodaków, którzy Derdowskiego nie rozumieli. Przyczyniał się do tego trwający od 1872 roku „Kultur-kampf", wzrastający nacisk pruskiego aparatu, upadek sił narodowych i wiary po powstaniach, nastroje beznadziejności i smutku, które nie przyjmowały tryskającej regionalnym humorem, rubasznej nieraz, a tak żywej i ciepłej twórczości poety. Nawet to, że pisał po kaszubsku, uważane było za kpiny z rodzinnej mowy! W żartobliwej postaci Czórlińscziego dopatrywano się złośliwości pod adresem wad kaszubskich. Również ostre przycinki poety skierowane do magnatów Takich tłumów nie pamiętano nawet na dawnych odpustach Sw. Mikołaja... polskich zyskały mu wielu wrogów. A przecież cały plon literacki i publicystyczny Jarosza był walką z naporem germanizacyjnym. I świetny Czórlińsczi, Kaszubi pod Wid-nem, Wałek na jarmarku, Jasiek z Kniei oraz praca publicystyczna O Kaszubach i powstałe w okresie toruńskim, a wydane na emigracji: Nórcek kaszubsczi oraz Listy z podróży. Przecież to za Derdowskim do dziś pokolenia kaszubskie powtarzają strofy wierszy, które stały się przysłowiami i hasłami: Nie ma Kaszeb bez Polonii, A bez Kaszeb Polśczi lub refren słynnego marsza kaszubskiego: Nigde do zgubę Nie przyńdą Kaszube... Tych ukochanych, a przemierzonych przez siebie wzdłuż i wszerz Kaszub Derdowski nie zobaczył już przed śmiercią. Umiera na emigracji 19 sierpnia 1902 roku, mając zaledwie pięćdziesiąt lat. Jego ziomkowie z rodzinnego Wiela wystawili mu pomnik, którego popiersie przetrwało w ukryciu mroczny czas okupacji, a w roku 1958, dzięki staraniom miejscowych działaczy i wielbicieli poety (patrz: ROGALA WICK), powtórnie zostało odsłonięte, by utwierdzać pamięć popularnego dziś i cenionego „kaszebscziego łgórza".