wczasy, wakacje, urlop
13 maja 2012r.
CZAROWNICE -Podobno czarownica mogła godzinami patrzeć w słońce... Ale potrafiła być ona bardzo uprzejma i miła, właśnie w celu zamaskowania się. Czarownicą mogła być równie dobrze uboga chłopka jak można gospodyni, dziedziczka lub Cyganka. Trzeba więc było znaleźć inne, pewniejsze od zewnętrznych sposoby rozpoznania czarownicy. W okolicy Kartuz na przykład radzono tak: uciąć łeb wężowi, wetknąć mu w pysk ziarno grochu i zasadzić w ziemię. Wyrosłą roślinę zerwać w niedzielę przed świętym Janem, iść z nią do kościoła, zgiąć w trójkąt i patrzeć przez nią w czasie nabożeństwa na ludzi, a wówczas pozna się wszystkie czarownice — p0 beczułce smoły nad głową.Mniej skomplikowany sposób mieli księża: w czasie procesji mogli poznać czarownice po noszonych przez nie wówczas okrągłych kapeluszach. Ale najpewniejszy i najprostszy sposób jest jeden: przełożyć przez próg domu miotłę. Jeśli podejrzana przejdzie przez nią — nie jest czarownicą, ale jeśli miotłę podniesie — to już na pewno czarownica. Pociąg do miotły jest zrozumiały, na niej bowiem czarownice udają się na swój zlot. Najważniejszy odbywa się w noc świętojańską na Łysej Górze. Takich Łysych Gór jest na Kaszubach sporo, ale najbardziej znana jest Łyska pod Gostomiem (patrz pod Ł). Z tym rozpoznaniem czarownic kiedyś szło przeraża- Bożv» Straszny „sąd „ — ostatni tak krwawy na Kaszubach, który odprawiono w 1836 roku na półwyspie helskim w Chału- wa niPauZ,pod c> Ilad wdo- wą po rybaku, Krystyną Cey- ZZ£ą - rjbył s* na Pod- Sjg. n^P«iącego rozpo- nla- ..Nigdy nie chodziła do kościoła, wrony siadały na (57 jej kominie i zawsze dowiedziała się o wszystkim, co się o niej mówiło". Mord Ceyno- winy, historia ponura, przeszedł do literatury. Opowiada o nim powieść Wandy Brzeskiej Sprawa gminy Ceynowa, ale przede wszystkim znajdujemy go na kartach Wiatru od morza Żeromskiego. To już na szczęście historia. Nie zawsze była ona aż tak smutna. Czasem czary wymagały po prostu... zaśpiewania. We wsi Wieprznicy na przykład koło Kościerzyny chłop Bronk pokłócił się z sąsiadem Kąkolem o łąkę nad rzeczką graniczną. Sprawę w. sądzie wygrał Kąkol. Wtedy Bronk postanowił zaapelować do sądów wyższych, przeszedł rzeczkę, wykroił z utraconej łąki kawał darni, położył na niej psałterz i zaczął śpiewać jakieś psalmy. Śpiewał i śpiewał bez przerwy, poszcząc, nie myjąc się i nie goląc. Dowiedziawszy. się o tym sąsiad Kąkol rozchorował się ze strachu. Nie chciał już próbować „odśpiewywać się" i oddał łąkę Bronkowi, który dopiero wtedy przestał śpiewać. Rzecz działa się w 1850 roku. W parę lat później w Wielkiej Wsi śpiewające w ten sposób na siebie dwie rybaczki pogodzono, częstując je dobrą grochówką, co widać walnie osłabia działanie czarów. Dzisiejszy byt czarownic jest nieporównanie pogodniejszy. Jeśli jeszcze gdzieś istnieją (a pono jeszcze są, chociaż już ich mało, bo — jak nas informowano — wymarły), to najwyżej objawiają 1;y; CZĄDNJiK KASŻEBSKJ1CH ZAJMOV: m Z £8 nocą w postaci ognistego „korona" (koguta), wylatującego znad chałupy, a z pewnością śpieszącego na Łyskę. Czasem jeszcze ten i ów dostanie kolek po jedzeniu, czemu się nie należy zbytnio dziwić (patrz MENU KASZUBSKIE). Zachowując w tym o- statnim względzie pewne o- strożności, można więc śmiało wkroczyć dziś do wsi czarownic, nie obracając nawet szwem do góry koszuli czy skarpetek.