wczasy, wakacje, urlop
13 maja 2012r.
Na Kaszubach, jeśli stara (a bywają stu- i więcej letnie), bywa piękna i ciekawa. Najstarszą tradycję mają checze budowane na zrąb, z drewna sosnowego, o stromym dwuspadowym dachu krytym słomą, trzciną łub gontem. Dawniej ozdobą tych chat były podcienia zwane wystówkami (patrz pod W). Przed progiem zaś układano duży płaski kamień. Młodsze pochodzeniem od zrębowych są checze szachulcowe (patrz BUDOWNICTWO) o bielonych ścianach z gliny, z szachownicą smołowanych belek. Wnętrza kaszubskich checzy są wieloizbowe. W najstarszych z sieni wchodzi się do izby z wnęką kominową, a z niej do alkierza i następnie do zapiecka; w nowszych pomieszczenie kuchenne jest o- sobno. W centrum checzy znajduje się z reguły wielki komin o powierzchni dochodzącej do 5 metrów kwadratowych. W tych największych kominach, z osobnym wejściem, kiedyś mieściły się piece do gotowania dla inwentarza i jednocześnie o- grzewania przyległych izb. Dzisiaj czarne od sadzy komory kominowe, w których dymią wyloty wszystkich pieców w domu, co najwyżej bywają używane do wędzenia. Mimo swej funkcjonalności, przestronności i urody checze kaszubskie wkrótce staną się reliktami przeszłości. Będzie je można oglądać tylko w Kaszubskim Parku Etnograficznym (patrz pod K) we Wdzydzach Kiszewskich, Chyba że ktoś gdzieś jakąś samotną opuszczoną chatą zaopiekuje się w miejscu, w którym została zbudowana. Tak jak checzą w Łączyń- skiej Hucie zaopiekowali się członkowie klubu „Pomora- nia" (patrz pod P). gaty. Stary gbur ani słyszeć nie chciał, by syn miał poślubić dziewczynę bez żadnego posagu. Któregoś wieczora, kiedy słońce ukryło się za pasmem wzgórz, a nad jezioro Kłodno wypłynął księżyc jak pomarańcza, dziewczyna z rozpaczy skoczyła w toń jeziorną. Ciało jej wydobyto dopiero po paru dniach i pochowano przy kościele. Przy kościele, ale po drugiej stronie, wkrótce wykopano grób również gburskiemu synowi. Nie przeżył utraty ukochanej. Gdy umarł, ludzie mówili: choć teraz, po śmierci stary powinien ustąpić, zgodzić się, by pogrzebano ich obok siebie. Gbur jednak był zawzięty. Ale miłowanie młodych okazało się i tak silniejsze od niego. Silniejsze od samej śmierci. Oto gdy w dzień po pogrzebie chłopca wieś się zbudziła, ludzie ujrzeli dwa olbrzymie pędy chmielu wyrastające z grobów kochanków i splatające swe ramiona ponad dachem kościoła. Dumny gbur kazał je ściąć. Nim jednak minęła noc, znowu odrosły. I jeszcze raz kolejnej nocy, i jeszcze raz... Stary musiał ustąpić. Dopiero gdy groby młodych znalazły się obok siebie, chmiel zwiądł, opadł i odtąd już nie wyrastał. Tylko pamięć o gorącej miłości, która oparła się śmierci, przetrwała w nazwie wioski — Chmielno. Tyle legenda. Historia wymienia Chmielno już w dokumentach z XII wieku, archeolodzy zaś początki osady nad jeziorami szacują na o- kres między wiekiem VII a IX. Pod koniec XIII wieku wieś jest kasztelanią. Tradycja mówi ponadto, że w tym czasie na przesmyku między- jeziornym mieszkała w Chmielnie księżniczka Dam- roka (patrz pod D). Położone nad jeziorami, wieżą kościoła garuie nad okolicą... Dziś Chmielno ma sławę jednego z najpiękniejszych zakątków ziemi kaszubskiej, > Położone nad jeziorami Białym, Kłcdno i Rekowem, wchodzącymi w zespół „Kół ka Raduńskiego" (patrz pod jn wieżą kościoła stojącego na' pagórku w centrum wsi góruje nad okolicą. Jeziora, wraz z rozsiadłymi nad ich brzegami zabudowaniami gospodarstw, pierścieniem okalają wzgórza, z południa i zachodu wyrastając tuż za u- liczkami wsi. W północnym ich paśmie ciemnieje z dala zWartą masą drzew góra Tamowa. Piękne jest Chmielno. Nic dziwnego, że nad jeziorami chmieleńskimi robi się coraz ciaśniej. Chmielno jest też znanym ośrodkiem kaszubskiego garncarstwa. Tu powstaje piękna, barwna ceramika Neclów (patrz pod N). Pracują tu aż dwa warsztaty ceramiczne Adamczyków (patrz pod A). W ogóle wszystko o Chmielnie wiedział najlepiej zmarły w 1973 roku miejscowy nau- czyciel-regionalista Bernard Grzędzieki, autor ciekawego przewodnika Chmielno i okolice (1969) i nie wydanej jeszcze obszernej monografii wsi.